Opinie uczestników poprzednich edycji
warsztatów prowadzonych przeze mnie:
Mama 16-letniej dziewczyny i 13-letniego chłopca
Znajomi na wiadomość, że zamierzam uczestniczyć w takich
zajęciach pytali czy mam aż tak duże problemy z moimi dziećmi. A ja
chciałam nauczyć się rozmawiać i rozumieć swoje dzieci. Warsztaty te
dały mi doświadczenie, wiedzę i narzędzia do rozwiązywania problemów
a także pozwoliły zobaczyć w moich dzieciach drugiego człowieczka,
który ma takie same uczucia, pragnienia i problemy jak my – ich
rodzice. Zrozumieliśmy, ja i mój mąż (bo choć nie uczestniczył w
zajęciach to bardzo mocno mnie wspierał a także słuchał wskazówek,
które zawsze przynosiłam po każdym spotkaniu) jak nie wywoływać w
domu „wojny domowej”. Staramy się chwalić, nie oceniać, nie
przypisywać ról – choć przyznaję – nie zawsze się udaje. Była to
również refleksja nad własną postawą. Zachęcam wszystkich rodziców,
tych którzy mają dzieci jak i przyszłych, do korzystania z
warsztatów „Szkoły dla Rodziców”, ponieważ to dzięki nim staniemy
się bardziej świadomymi rodzicami. Uwierzcie, że nie ma
piękniejszych słów od własnych dzieci, że jest się najlepszą mamą
lub tatą na świecie. To nawet dla takich stwierdzeń watro
uczestniczyć w tych zajęciach. Będzie mi bardzo brakowało tych
spotkań, Dziękuję mojej grupie i Beatce – było fantastycznie –
szkoda, że tak krótko.
Magdalena lat 36, mama Pawła – 17 lat i Kornela – 12 lat
Zajęcia „Szkoły dla Rodziców” wprowadziły w moje życie wiele
pozytywnych aspektów. Nie będę wymieniać tutaj wszystkich, bo nie o
to chodzi. Chciałabym wspomnieć jednak o jednym, który poprawił
również relacje miedzy mną a moją mamą. Pewnego dnia wybierałam się
na kolejne już zajęcia II części pt: „Rodzeństwo bez rywalizacji”,
kiedy moja mama mnie zaczepiła i zapytała – „po co chodzisz na te
zajęcia? Przecież one nic Ci nie dają?” Zdenerwowałam się na te
słowa, ale spokojnie i bez okazywania swojego wzburzenia
odpowiedziałam: „Wiesz mamo, tutaj się mylisz. Nauczyłam się przede
wszystkim rozpoznawać uczucia swoich dzieci i głośno je nazywać.
Nauczyłam się też mówić o swoich uczuciach. Teraz mówię do swoich
synów „Kocham Cię”, czego wcześniej nie robiłam.” Chciałam jeszcze
dodać – „ i nie usłyszałam nigdy od Was” – ale ugryzłam się w język,
bo wiem, że to mamę za bardzo by zabolało, a podejrzewam, że i tak
domyśliła się, iż chciałam te słowa dodać. Polecam z całego serca
zajęcia „Szkoły dla Rodziców”. Nie jest proste wprowadzać pewne
aspekty w życie, ale warto chociaż spróbować i mieć świadomość, że
wychowanie dzieci należy do najtrudniejszych umiejętności, których
nikt nas nie nauczył, ani nam nie pokazał żadnych wskazówek, aby
robić to dobrze.
Jolka, mama 2 chłopców ( 9 i 5 lat)
Chcę się podzielić tym, co dała mi „Szkoła dla Rodziców”. Zajęcia
przygotowane i prowadzone profesjonalnie przez Beatę Ogonowską –
Woźniak. Osoba prowadząca potrafiła wprowadzić wspaniałą atmosferę w
grupie. Nie ukrywam, że wychowanie dzieci jest bardzo trudnym
zadaniem, a ja jestem matką 2 synów (9 i 5 lat) dlatego też z wielką
nadzieją i ochotą brałam udział w tych warsztatach. Przede wszystkim
nauczyłam się opanowywać w odpowiednim momencie, informować dzieci,
jakie ich zachowanie mnie rozzłościło i dać sobie czas na
wyciszenie. Nauczyłam się szanować ich uczucia i liczyć z ich
zdaniem i pragnieniami. Okazało się, że nie zawsze muszą dopiąć
swego, przez co płacz czy złość mijają im szybciej. Pomagam im
radzić sobie w tych chwilach. Wiedzą, że mogą czuć złość, ale nie
wolno im niczego niszczyć i bić. Mogą „wytupać, wykrzyczeć” tę
złość. Osobom, które szukają cennych wskazówek, metod, rozwiązań w
relacjach między ludźmi polecam wzięcie udziału w zajęciach. Beato,
dziękuję Ci za wszystko!
Magda, mama 3 – latki
Dzięki zajęciom „SDR” zobaczyłam świat widziany oczami mojego
dziecka. Pomogło mi to zrozumieć zachowanie i przewidzieć reakcje,
unikając zgrzytów w stosunkach rodzic – dziecko. Rozszyfrowałam kod
zachowań, którym posługuje się moje dziecko chcąc wyrazić
niezadowolenie, nieufność czy przyciągnąć do siebie moją uwagę. Wiem
już jak rozmawiać o uczuciach. Te zajęcia pomagają z miłością,
szacunkiem i uwagą wychowywać dzieci, ale także pozwoliły mi
uporządkować relacje z bliskimi osobami dorosłymi. Dzięki nim jestem
spokojniejsza, bardziej wyrozumiała, pewniejsza siebie i wiem jak
rozmawiać z dzieckiem będąc jednocześnie jego kompanem do zabawy i
nauczycielem.
Gorąco polecam udział w zajęciach!
Wiola, mama 16 –sto i 14 –latki
Na pierwsze zajęcia „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak
słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” szłam bez przekonania.
Wyobrażałam sobie, że będzie to wykład, którego będę słuchała.
Myliłam się. Te spotkania to zupełnie inne doświadczenie. To praca w
zespole. Mówisz kiedy chcesz i jeśli czujesz taką potrzebę. Czasami,
żeby dobrze zrozumieć na czym polega problem musieliśmy odegrać małą
inscenizację. To było super. Te spotkania pozwoliły mi na głębsze
poznanie nie tylko moich dzieci i męża, ale mnie samej. Kiedyś byłam
przekonana, że poświęcam mojej rodzinie bardzo wiele czasu, że
pokazuję wzorce warte naśladowania. Teraz wiem, że to nie jest tak.
Po spotkaniach w grupie i wymianie doświadczeń dotarło do mnie, że
brakowało zrozumienia, ciepła, bliskości. Zachęcam bardzo do
uczestnictwa w spotkaniach dla rodziców. Dzięki profesjonalnemu
prowadzeniu tych zajęć na pewno każdy z Was znajdzie bardzo cenne
dla siebie wskazówki jak postępować, by żyło nam się lepiej i
spokojniej.
Bartosz, ojciec dwóch córek (11 i 14 lat)
Świat, w którym wychowujemy się i uczymy, skonstruowany jest tak,
by przygotowywać nas do pełnienia różnych funkcji. Największy nacisk
kładziony jest na zdobywanie przyszłego zawodu. Najważniejszą jednak
naszą rolą w życiu i misją jest wychowanie i przygotowanie do życia
naszych dzieci. Paradoksalnie, tej najważniejszej wiedzy i
umiejętności nikt nas nie uczy. Postępujemy intuicyjnie. Mamy
szczęście (a raczej nasze dzieci) jeżeli wychowaliśmy się w
rodzinie, w której jej najsłabszy i najbardziej wrażliwy członek,
może liczyć na poszanowanie i głęboką mądrość dorosłych. Istnieje
duże prawdopodobieństwo, że mądrość tę będziemy w stanie potem sami
stosować w stosunku do naszych dzieci, chociaż nie jest to poparte
żadną konkretną wiedzą. Najczęściej jednak przenosimy na dzieci
wzorce, którymi kierujemy się w kontaktach z innymi dorosłymi:
manipulacja, niecierpliwość, złość, brak zrozumienia…
Szkoła dla Rodziców była bodajże najlepszą inwestycją czasu, jaka mi
się przydarzyła. Przede wszystkim, zrozumiałem jakie popełniałem
błędy. Czasami aż włos na głowie się jeżył, gdy zdawałem sobie
sprawę jak bardzo krzywdziłem swoje dzieci, nawet o tym nie wiedząc.
Otrzymałem też wiedzę, która pozwoliła mi na otwarcie zupełnie
nowego rozdziału dla mnie i dla moich dzieci. Niestety, nie byłem w
stanie zastosować całej przekazanej mi wiedzy, ale przynajmniej coś
zaczęło się zmieniać, iść w dobrym kierunku. I nawet jeżeli
popełniam jeszcze błędy, przynajmniej mam tego świadomość. Wiem nad
czym pracować. Dzięki Szkole dla Rodziców zrozumiałem na nowo, że
dzieci mają swoje uczucia, mają do nich prawo, mają prawo do
odrębności i własnego zdania, ale przede wszystkim mają prawo do
SZACUNKU, wysłuchania, zrozumienia! Niesamowite jak reagują, kiedy
je przepraszam – nigdy wcześniej tego nie robiłem. Tego, między
innymi, uczyłem się w Szkole dla Rodziców. Relacje z moimi dziećmi
uległy ogromnej poprawie. Nie boją się ze mną rozmawiać. Wiedzą, że
nawet jeżeli zapomnę się i wpadnę w pułapkę dawnych przyzwyczajeń,
mogą zawsze liczyć na przeproszenie i późniejsze uważne wysłuchanie.
Minęły już dwa lata odkąd uczęszczałem na zajęcia i jestem gotów
jeszcze raz wziąć w nich udział. Chcę odświeżyć wiadomości, od nowa
„przepracować” wiedzę. Wiedza zdobyta tam pomaga nie tylko mnie i
moim dzieciom ale również relacjom z innymi osobami.
Jednak sam program zajęć nie miałby aż tak wielkiego wpływu na
uczestników, gdyby nie fantastyczna rola, którą odegrała osoba
prowadząca zajęcia, Beata Ogonowska-Woźniak. To niezwykle ciepła,
pomocna i mądra osoba. Wiedza, którą nam przekazywała zawsze
popierana była przykładami, komentarzem, żywą dyskusją. Podczas
zajęć bardzo często omawialiśmy konkretne przykłady z naszego życia.
Nie liczył się dla Beaty czas nam poświęcany –zajęcia kończyły się
niejednokrotnie znacznie później niż w zaplanowanym czasie. Zawsze
można liczyć na Jej życzliwe wsparcie, zachęca wręcz do
kontaktowania się z Nią w sytuacjach, w których potrzebujemy
wsparcia.
Wszystkim rodzicom i opiekunom, zarówno tym, którzy szukają
rozwiązania konkretnych swoich problemów, jak i tym, którzy pragną
poszerzyć swoją wiedzę o życiu w rodzinie, bardzo gorąco polecam
Szkołę dla Rodziców prowadzoną przez Beatę. Będzie to dla wszystkich
najlepiej zainwestowany czas w wiedzę, której tak bardzo wszyscy
potrzebujemy.
Marzena, mama dwóch córek - 17 i 6 lat
Trafiłam na zajęcia chcąc podzielić się swoimi problemami,
które nikogo nie omijają, doświadczeniem i chęcią zdobycia wskazówek
dotyczących wychowania dzieci. Szkoła dla rodziców okazała się być
prawdziwą SKARBNICĄ WIEDZY! Uświadomiłam sobie błędy, które
popełniałam, a co za tym idzie łatwiej jest mi ich teraz uniknąć.
Dzielenie się z życzliwymi osobami swoimi spostrzeżeniami daje
ogromna siłę, pokazuje, że cały czas należy nad sobą pracować,
dostrzegać drobiazgi, które tak bardzo cieszą, umieć dziękować,
przepraszać, być wdzięcznym. Mówić głośno o swoich uczuciach i
odczuciach. Prowadząca zajęcia p. Beata, przekazując swą wiedzę na
temat wychowania dzieci, opiera się na przykładach z życia, łatwo
wiec odnaleźć w tym siebie. Wnosi ogrom ciepła i otuchy, wyciąga
pomocna dłoń - nie ocenia. JEST I POTRAFI SŁUCHAĆ za co z całego
serca jestem wdzięczna i serdecznie dziękuję.
Sylwia G.
Uczestniczyłam w zajęciach „Szkoły dla rodziców", które
odbywały się od grudnia 2012 r. do marca 2013 r. Dzięki tym
spotkaniom miałam okazję wnikliwie przyjrzeć się sobie, jako
rodzicowi. Mogłam wczuć się w sytuację moich dzieci, lepiej je
rozumieć, a przede wszystkim nauczyć się panować nad emocjami.
Nieocenionym atutem „Szkoły dla rodziców" jest możliwość wymiany
doświadczeń z innymi rodzicami. To okazja, by przedyskutować
problemy, podzielić się spostrzeżeniami czy po prostu przekonać, że
nie tylko ja mam trudności w wychowywaniu dzieci.
Pani psycholog Beata Ogonowska tworzyła na zajęciach ciepłą i
serdeczną atmosferę, abyśmy mogli jak najwięcej nauczyć się,
przemyśleć, zrozumieć...
Jestem wdzięczna za możliwość uczestniczenia w takich zajęciach.
Dziękuję Rodzicom - uczestnikom „Szkoły" i dziękuję Pani Beacie.
Mama dwójki nastolatków - 14-letniej córki i 13-letniego
syna
Jestem mamą 14 letniej córki i 13 letniego syna. Mam za sobą
dwa cykle zajęć w Szkole dla rodziców i wychowawców: Jak mówić, żeby
dzieci nas słuchały i jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły oraz
Rodzeństwo bez rywalizacji. Już podczas pierwszych zajęć
uświadomiłam sobie bardzo ważną sprawę, kluczową jeśli chodzi o
relacje międzyludzkie : Każdy człowiek zarówno dorosły jak i dziecko
ma takie samo prawo do wyrażania swoich uczuć i emocji, ponieważ są
one w każdym człowieku, a nieumiejętne reagowanie innych ludzi na te
emocje jest przyczyną nieporozumień, braku zrozumienia między
ludźmi, kłótni, a nawet nienawiści. Nagromadzone w dziecku złe
emocje tkwią w nim, a dziecko czuje się z tym samotne i
niezrozumiane. Tworzy się mur pomiędzy dorosłym a dzieckiem. Teraz
wiem, jak uniknąć budowania tego muru pomiędzy mną a moimi dziećmi.
Uświadomiłam sobie, jak często dorośli w kontaktach z dziećmi
odgrywają role. Jako nauczycielka mogłam świadomie zaobserwować w
szkole jak bardzo dzieci tę nieautentyczność dorosłych rozpoznają
(wyczuwają) i zachowują się dokładnie odwrotnie niż oczekują tego
dorośli. Takich „nieautentycznych", nieszczerych dorosłych dzieci
nie słuchają i nie szanują. Dorosłych to denerwuje, czują się
bezradni, a nie umiejąc rozwiązać problemu z dziećmi wzywają do
szkoły ich rodziców. Ponieważ nie dostrzegają istoty problemu, nie
udaje im się go rozwiązać również z rodzicami. Pozostaje więc nie
tylko nierozwiązany problem, ale również poczucie bezradności oraz
opinia (etykietka), którą chętnie nauczyciele przypisują rodzicom,
że nie potrafią współpracować ze szkołą.
Udział w kursie skłonił mnie do refleksji nad prawdą o samej sobie.
Dokładniej i świadomie przyglądam się swojemu zachowaniu i zaczynam
je rozumieć. Przestałam się martwić, tym że nie jestem ideałem, bo
przecież nikt nim nie jest. Ważna jest praca nad sobą, a ten właśnie
kurs jest doskonałą okazją, by nad tym popracować, by się
doskonalić, by ciągle ulepszać relacje z najbliższymi, by umieć
współpracować z innymi, by szanować siebie i innych, by rozumieć
drugiego człowieka.
Wszystkim osobom, którym zależy na polepszeniu własnego życia
(uważam, że dobre relacje z innymi ludźmi polepszają nasze życie),
polecam ten właśnie kurs, a Tobie Beatko dziękuję za inicjatywę i z
niecierpliwością czekam na cykl o „Nastolatkach".
Dagmara mama dwóch wspaniałych synów (10, 13)
Wiele razy odkładałam możliwość uczestniczenia w zajęciach SDR.
Powodów było zawsze tysiące – jak to w codziennej bieganinie…… .
Dziś jestem po pierwszej serii spotkań Jak mówić, żeby dzieci nas
słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły i jestem
przeszczęśliwa, że w końcu udało mi się wygospodarować czas na te
spotkania.
Zawsze człowiek jak słyszy słowo szkolenie, to nastawia się na czysto
teoretyczny przekaz „suchych” informacji. Jakże mylne było moje
wyobrażenie. Ale wydaje mi się, iż takowe myślenie wynika ze
skojarzenia: szkoła – wykład.
Te spotkania nie miały nic wspólnego ze szkołą jaką pamiętamy: jako
dzieci czy dorośli.
To spotkania na których wraz z grupą wymienialiśmy się własnymi
doświadczeniami, stopniowo otwierając się przed sobą, przed zdobywaną
wiedzą, przed otaczającą nas społecznością a przede wszystkim przed
naszymi dziećmi, bliskimi i samym sobą. To cykl ćwiczeń tematycznych w
tym wyrażania własnych emocji i postrzegania ich u innych. Emocji jakże
ważnych w naszym życiu, nad którymi często się nie zastanawiamy, nie
nazywamy ich, a przecież które często przechodzą w uczucie.
Zawsze dokładałam wszelkich starań aby pogłębiać wiedzę na temat relacji
z najbliższymi. Teraz po spotkaniach SDR wiem, skąd się biorą różne
nawyki niewłaściwych zachowań, jak mocno są ukorzenione i jak dużo pracy
mnie czeka zanim wprowadzę wszystkie rozwiązania w życie– oczywiście
stopniowo. W trakcie spotkań, nachodziło mnie wiele refleksji na temat
przeżyć własnych. Ukazało mi się błędne myślenie, niewłaściwie
sformułowane – powtarzalne- wypowiedzi jawiące się jako niuanse, ale
jakże czasem krzywdzące drugiego człowieka, a przede wszystkim
spostrzegłam możliwość oczekiwanej zmiany we własnym zachowaniu.
Wiem również, że dzieci głównie należy traktować jak równorzędnego
rozmówcę a nie jak podwładnego!
Chętnie w tej chwili i w tym miejscu podzieliłabym się zdobytą wiedzą,
ale proszę mi uwierzyć, to dopiero nabiera sensu podczas spotkań SDR,
podczas rozmowy i wspólnej dywagacji. To nie jest zwyczajna „peplanina”
i picie wspólnie kawki – to cudowne doświadczenie, które wzbogaca
człowieka i otwiera na nowe horyzonty.
Serdecznie polecam wszystkim osobom, które wykazują refleksyjne myślenie
i chcą się samorealizować, które chcą posiąść umiejętność jednoczesnego
zachowania hierarchii bez ulegania stereotypom. Osobom, które otwarte są
na konstruktywną dyskusję.
Aż ciśnie się na „pióro” zaproszenie wszystkich pedagogów, wychowawców i
nauczycieli……….
Niewątpliwie dzięki zdobytym wskazówkom, ćwiczeniom i doświadczeniu
zdobytym podczas szkolenia – będzie mi o wiele prościej wdrażać różne
metody w życie rodziny i nie tylko….
Tu pragnę złożyć ukłony i podziękowania w stronę prowadzącej Pani
Beaty Ogonowskiej i w stronę wspaniałej grupy. Jeszcze raz wielkie podziękowania !
POLECAM SERDECZNIE i czekam na kolejne spotkania z niecierpliwością.
Ewa, mama 6 letniego Jakuba, nauczycielka
Pomysł, aby wziąć udział w szkole dla rodziców zrodził się
spontanicznie. Wpierw podyktowany ciekawością, czego w dziedzinie
wychowania mogę się jeszcze nauczyć, następnie korzyściami, jakie
może odnieść moje ukochane dziecko i ja, mama w swojej samotnej
drodze macierzyństwa. I jest jeszcze jeden powód, moi kochani
uczniowie, Ci młodsi i Ci starsi. Również dla nich podjęłam to
wyzwanie, aby czuli się przeze mnie zrozumiani, aby wiedzieli, że są
dla mnie ważni i wyjątkowi.
Pamiętam pierwsze zajęcia i słowa Pani Psycholog, która zapoznawała
nas wówczas z tematyką kursu. W moim odczuciu niewiarygodnie
brzmiały słowa, że już po dwóch zajęciach dotyczących uczuć
zauważymy jak atmosfera w domu będzie się zmieniać. Nie miałam
większych problemów ze swoim synem, aczkolwiek instynktownie czułam,
że nie mogę liczyć na własne doświadczenie, gdyż w moim dzieciństwie
i latach młodości zabrakło prawidłowych wzorców rodzicielskich.
Niestety, nie wszyscy mają szczęście wychowywać się w duchu miłości
i poszanowania godności dziecka. Tym bardziej, pragnę być jak
najlepszą mamą dla swojego dziecka.
Jestem niezwykle wdzięczna pozostałym uczestnikom kursu za to, że
zechcieli dzielić się swoimi odczuciami, doświadczeniem,
relacjonowali w jaki sposób wdrażają nasze „małe sztuczki” w życie i
jak pięknie zaczyna to wszystko funkcjonować. Praca w grupie
umożliwiła mi wymianę doświadczeń, wzbogaciła i pomogła mi lepiej
zrozumieć kwestie omawiane na zajęciach. Sama wiedza, to za mało.
Na zajęciach zrozumiałam, że świadome i mądre wychowanie dziecka,
to nieustanna praca nad samym sobą i niejednokrotnie walka z
własnymi słabościami i niewłaściwymi przyzwyczajeniami.
Na koniec, pragnę wyrazić najgłębszą wdzięczność naszej Mentorce,
Pani Beacie Ogonowskiej, za przekazaną wiedzę, dzięki której z dumą
mogę powiedzieć o sobie, że „ jestem świadomą mamą”, za
niezwykłą więź i zrozumienie, które pogłębiam każdego dnia w
relacjach z moim Synem, zaś korzyści, jakie czerpią moi Uczniowie
pozostawiam ich ocenie.
Pani Beato, nie ma ceny ani słów, które oddałyby wartość Pani pracy,
które oddałyby Pani zaangażowanie i pasję z jaką Pani oddaje się
swojej profesji. Ponieważ miałam szczęście Panią poznać, wiem, że
cenniejsze niż wszystko są dla Pani szczęśliwe dzieci. Dziękuję.
Mama 6 letniej Kasi
Gdyby stosować się od maleńkości do tych reguł, które zostały
przedstawione na zajęciach Pani Beaty nie byłoby tylu problemów ile
jest teraz z młodymi ludźmi. Żyjemy w trudnych czasach, trudnych dla
nas rodziców bo często trzeba dużo pracować. Nagromadzone problemy
urastają do gigantycznych rozmiarów dzielących dzieci z
rodzicami. Trudno się przestawić z długo zakorzenionego stylu
relacji podpartego krytykanctwem, pośpiechem czy złością. Zajęcia
uświadomiły mi, jak niewiele potrzeba, aby uzyskać dobre, pozytywne
relacje z dzieckiem i poprawić komunikację w codziennym życiu
poprzez małe, drobne zmiany w sposobie rozmowy. Pozdrawiam Basia
Magdalena mama dwójki dzieci i wychowawca edukacji
wczesnoszkolnej
Najważniejszą rolą w moim życiu jest rola matki i właśnie ta
świadomość sprawiła, że wzięłam udział w szkoleniu pani Beaty
Ogonowskiej. Dziś już wiem jak właściwie rozmawiać z dzieckiem, jak
ważna jest pochwała słowna i nazywanie uczuć, zrozumienie i empatia,
gdzieś każdy z nas to intuicyjnie wie, ale jak z teorii przejść do
praktyki? Polecam nie tylko rodzicom, ale także nauczycielom i
wychowawcom, ja już po dwóch zajęciach mogłam skorzystać ze zdobytej
wiedzy i poradzić rodzicom w jaki sposób mogą dziecko zmotywować do
pracy w domu, do odrabiania lekcji.
Mama dziewczynki 7-letniej
Będąc mamą 6-letniej córki od wielu lat przeżywałam frustrację
z powodu licznych niepowodzeń wychowawczych. Przerażał mnie brak
własnej skuteczności, pomimo ogromnego zaangażowania w relację z
ukochanym lecz niezwykle wymagającym dzieckiem; niechętnym do
jakiegokolwiek podporządkowania się; chadzającym jak kot własnymi
ścieżkami bez względu na wszelaką perswazję. Trud jaki na co dzień
podejmowałam aby dotrzeć do córeczki nie przynosił praktycznie
żadnych efektów; nie wspominając już nawet o braku najmniejszych
sukcesów wychowawczych. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z
miesiąca na miesiąc i z roku na rok narastała we mnie co raz większa
frustracja, następnie neurotyczność, aż w końcu i czarna rozpacz z
powodu bezsilnści w podejmowanych staraniach o nawiązanie z
dzieckiem pozytywnej relacji.
Wtedy już niemal straciłam wiarę w możliwość porozumienia opartego na
okazywaniu miłości i głęboko pielęgnowanych wartościach. Byłam
załamana. Na próżno stosowałam różne wyczytane w mądrych książkach
psychologicznych metody wychowawcze egzekwowania u dziecka
pożądanych zachowań, przestrzegania przyjętych norm zachowania;
zwłaszcza w domu. Córka i tak nie słuchała, krzyczała jak się jej
coś nie podobało i urządzała histerie. Moje łagodne usposobienie
zaczęło ewoluować w kierunku nerwicy, zaburzeń psychosomatycznych.
Dopiero wtedy, kiedy stałam się uczestniczką Szkoły dla Rodziców
prowadzonej przez Panią Beatę, w moim życiu matki zaczęły zachodzić
pozytywne zmiany. Przede wszystkim już na samym początku otuchy
dodała mi świadomość, że nie jestem sama z moimi problemami
wychowawczymi. Przeżywa je niemal każdy rodzic! Nauczyłam się tam
technik i sposobów takiego docierania do wewnętrznej motywacji
dziecka, które uruchamiać zaczęły powolny proces efektywnej zmiany
na lepsze. Dowiedziałam się i poczułam, dzięki aktywnym ćwiczeniom,
jak być rodzicem okazującym dziecku zrozumienie jego potrzeb, jak
stawać się prawdziwie konsekwentną matką, która w prosty sposób
potrafi przekierować negatywne zachowania dziecka w te oczekiwane; w
zależności od sytuacji.
Odkąd zaczęłam stosować się do zaleceń Szkoły dla Rodziców moja
relacja z dzieckiem poprawiła się diametralnie. Oczywiście zdarzają
się jeszcze sporadyczne trudne momenty, lecz kiedy staram się razem
z mężem trzymać zasad wyniesionych z cotygodniowych spotkań,
zwłaszcza tych dotyczących stanowczości, konsekwencji, słuchania ze
zrozumieniem oraz okazywania dziecku naszych uczuć wobec niego, bez
względu na napotykane przeszkody, wszystko zmienia się z powrotem na
lepsze.
W związku z tym, Szkołę dla Rodziców prowadzoną w Obornikach
Śląskich, z niezwykłą pasją i entuzjazmem przez Panią Psycholog
Beatę Ogonowską – Woźniak poleciłabym wszystkim tym, którzy tracą
już siły w walce z wyeliminowaniem u dzieci trudnych,
nieodpowiednich zachowań. Namawiam do podjęcia decyzji o przejściu
Szkoły nie tylko zdesperowanych rodziców ale także nauczycieli,
którym wyniesione ze spotkań wskazania przydadzą się w pracy z
uczniami. Będą to niemalże gotowe recepty do zastosowania w klasie
już następnego dnia !
Życie stanie się o wiele łatwiejsze i piękniejsze, kiedy będzie
można nawiązać z dzieckiem dobrą relację bez krzyku i poczucia
kolejnej porażki. Z całego serca polecam Szkołę dla Rodziców Pani
Beaty !
Ewa, mama 6-letniej Dominiki
W trakcie zajęć uświadomiłam sobie, że nie jest najważniejsze
to jak moje dziecko wygląda, nie jest najważniejsze to jakie ma
oceny w szkole Anie nie jest najważniejsze to jakie dam mu
nowoczesne gadżety , jeśli nie jestem w stanie dać mojemu dziecku
siebie, swojego czasu, swojej cierpliwości, jeśli nie jestem w
stanie traktować mojego dziecka jak przyjaciela i być dla niego
przewodnikiem, to tak naprawdę nic mu nie daję.
Dotarło również do mnie, że ktoś kto nie jest w przyjaznych
stosunkach sam ze sobą, to niewiele dziecku jest w stanie zaoferować
i musi zacząć od zaprzyjaźnienia się z sobą samym.
Uświadomiłam też sobie, że moje dziecko jest tak samo ważne jak ja,
że chcę je traktować tak samo, jak ja chcę być traktowana.
Narodziny dziecka można porównać do wylądowania na obcej planecie.
Nagle znajdujemy się sami pośród innej, nieznanej cywilizacji i
powoli musimy się nauczyć zasad tam panujących, poczuć konsekwencje
ich złamania, nauczyć się współpracy z „obcymi”, poczuć jak to jest
być docenionym i przekazać „obcym” to co ja/moja cywilizacja ma do
zaoferowania, wnieść nową/moją jakość, która powinna być uszanowana
Katarzyna mama 8 letniej dziewczynki
Chciałabym polecić wszystkim rodzicom i opiekunom Szkole dla
rodziców i wychowawców. Dzięki tym warsztatom otrzymałam wiedzę
praktyczną jak lepiej komunikować się z dzieckiem, nauczyłam się
innych umiejętności niż dotychczas jak słuchać dziecka i być
wysłuchanym, nauczyłam się stawiać jasne granice, co polepszyło
atmosferę życia codziennego. Prowadząca Pani Beata, bardzo dobrze
dociera do uczestników ,szkolenie prowadzi w sposób profesjonalny i
z zaangażowaniem, mobilizuje do pozytywnych zmian...
Maria, matka 17-latki
Narodzenie dziecka to przełomowy moment w naszym życiu;
towarzyszy mu radość i troska aby dziecko było zdrowe i szczęśliwe.
Skupiamy się przy tym głównie na materialnej stronie rodzicielstwa –
zdrowe jedzenie, wygodne ubranka i buty, bezpieczne zabawki.
Tymczasem, aby dobrze radzić sobie z komputerem, „sztuczną
inteligencją”, masowo korzystamy ze specjalistycznych kursów i
poradników. Nie przychodzi nam jednak do głowy aby równie
konstruktywnie podejść do wychowania własnego dziecka, aby zapoznać
się z meandrami procesów wzrostu i dojrzewania które sprawiają że
każdy człowiek jest inny, każdy ma inną wrażliwość i w każdym
drzemie potencjał warty odkrycia i wzmocnienia. Proces wychowawczy w
wyniku którego nasze dziecko stanie się dorosłym człowiekiem
pozostawiamy zwykle naszej intuicji, instynktowi macierzyńskiemu,
zdrowemu rozsądkowi.
„Szkoła dla rodziców”, kurs trwający 10 tygodni i angażujący czas
uświadamia że zdecydowanie warto zdobyć profesjonalną wiedzę o tym
co dzieje się w głowach naszych dzieci; warto nauczyć je
konstruktywnego podejścia do rozwiązywania problemów,
samodzielności, warto wspomagać pewność siebie i umiejętność
ustalania własnych granic – tym samymi umożliwiając im odnoszenie
sukcesów w życiu i czerpania z nich satysfakcji. Wiedza zdobyta
podczas kursu okazała się bardzo praktyczna jeszcze w trakcie jego
trwania – co dla każdego uczestnika było wielkim zaskoczeniem: jak
rozmawiać z dziećmi, jak reagować w sytuacjach trudnych, jak
skutecznie nauczyć szacunku i odpowiedzialności – tylko tyle i aż
tyle. Po cóż wyważać otwarte drzwi, skoro wiedza na ten temat jest
na wyciągnięcie ręki. Serdecznie zachęcam więc do udziału w kursie
„Szkoła dla rodziców” prowadzonej przez psycholog Panią Beatę
Ogonowską.
Asia
Wychowywać to Kochać i Wymagać"
(...) już wtedy wiedziałam, że poniosę konsekwencję.
Za nim pojawił się On miałam własną teorię nt. wychowania dziecka.
Etap noworodka i niemowlęcia minął tak szybko, że te małe stopki,
które bez przerwy całowałam zaczęły skakać, biegać, aż zaczęły
poruszać się z prędkością światła. Wszystko to, na co mu pozwalałam
a pozwalałam na wszystko wydawało mi się właściwe i adekwatne dla
rozwoju dwulatka. Pewnie nadal by tak było gdyby nie to, że coraz
częściej czułam zmęczenie. Studia, praca i maleńkie dziecko, które
wymagało opieki przez 24 godziny. Czułam jakbym ciągnęła dwa etaty a
jeden z nich całą dobę. Mówiłam " Jedz te pierogi, tak się
namęczyłam, no proszę spróbuj, tylko jednego, dam Ci coś jak zjesz"
i takich sytuacji pojawiało coraz więcej. Myślałam wtedy „ szkoda,
że wraz z urodzeniem dziecka nie dostałam instrukcji obsługi"
(...) mijały kolejne miesiące, właściwie pozornie wszystko toczyło
się prawidłowym torem. Któregoś dnia zauważyłam, że mój syn wymusza
na mnie pewne rzeczy, którym ulegam. Pomyślałam wtedy „ jeśli
niespełna trzylatek potrafi postawić na swoim, to co będzie za
cztery, siedem lat? I wtedy wraz z pozostałą dziesiątką innych
rodziców zasiedliśmy przy jednym stole. Tak ! zapisałam się na kurs
Szkoły dla Rodziców i Wychowawców. Pierwsze dwa spotkania jakby nic
nowego o czym sama nie wiedziałam nie wniosło w moje życie ale każde
kolejne dawało sporo do myślenia i analizowania siebie samej. Dzięki
spotkaniom zrozumiałam jak istotne iest nazywanie swoich uczuć wobec
syna i bliskich. Jak ważna jest możliwość samodzielności małego
dziecka i jaka to ciekawa forma aktywności. Wspólne gotowanie,
pieczenie, robienia kanapek. Na kursie łatwiej było mi spojrzeć na
wieie sytuacji oczami mojego syna, zarówno książka jak i sama szkoła
dla rodziców wprowadziła mnie w świat dziecięcych emocji , dzięki
czemu łatwiej było mi zrozumieć w czym chcąc dobrze, mogę zatracić
własne dziecko. Dostarczono mi wielu wskazówek, które ułatwiły mi w
komunikowaniu się. Staram się być odpowiedzialną kobietą, ale dzięki
spotkaniom staję się powoli również dojrzałym rodzicem.
Justyna mama Igi
Bardzo pozytywne warsztaty, prowadzone w miłej atmosferze,
zachęcające do dalszych poszukiwań i rozwoju.
Zwiększyły moją świadomość w wielu sprawach i kazały mi się
zastanowić nad własnym zachowaniem.
Dzięki nim nauczyłam się inaczej patrzyć na swoją córkę -
rozpoznawać i nazywać uczucia, ustalać zasady i łatwiej rozwiązywać
konflikty.
Umiem teraz lepiej odczytywać jej zachowania i adekwatnie reagować.
Korzystam z poznanych umiejętności - one działają.
Marta Uświadomiona Mama 11- letniej Nastolatki
Podeszłam do tematu szkoły dla rodziców ostrożnie z pewnym
nawet niedowierzaniem, bo przecież wiedziałam już wszystko na temat
mojej relacji z córką.
Po przemyśleniach jednak zdecydowałam się wziąć udział w zajęciach
myśląc przy tym przecież nie mam nic do stracenia. I stało się
coś.... czego się zupełnie nie spodziewałam ....Po pierwszych
zajęciach wiedziałam już, że zrobię wszystko żeby uczestniczyć w
każdych następnych. Można nawet powiedzieć, że uzależniałam się od
tych spotkań.
Zdecydowałam sie brać udział w tych zajęciach po to aby „nauczyć
się" jak dobrze wychowywać swoje dziecko a tymczasem okazało się, że
uczyłam się samej siebie. Ten okres 10 spotkań pozwolił mi spojrzeć
na własne dziecko inaczej, lepiej.
Uświadomiłam sobie w pełni, ze to właśnie praca nad sobą pozwoliła
mi na jeszcze cieplejszy odbiór własnego dziecka.
Dziękuje za uświadomienie mi, że moje dziecko to niejako boski
depozyt powierzony mi do kształtowania a nie do władania nim jak
właściciel.
Agnieszka
Warsztaty w ramach „Szkoły dla rodziców" to spotkania
integracyjne w przyjaznej grupie osób, którym zależy na pozytywnej
relacji, budowaniu więzi w dziećmi oraz ludźmi z ich otoczenia.
Cykl rozpoczyna się spokojnie, a osoby w grupie zaczynają się
poznawać, tworząc klimat wzajemnego zrozumienia. Pani Beata pozwala
uczestnikom na dużą swobodę w interpretacji uczuć i spostrzeżeń, nie
istnieje nic takiego jak korygowanie wypowiedzi. Czuje się duże
wsparcie i z rozumienie własnych decyzji, które nie zawsze były
poprawne. Wiedza i sposób przekazywania wskazówek nawiązuje
bezpośrednio do życiowych sytuacji i pomaga w usprawnieniu relacji z
dziećmi w różnym wieku.
Polecam udział w zajęciach, ponieważ pomagają one w określeniu
własnych emocji w stosunku do dzieci, współpracowników oraz
najbliższych osób. Polecam warsztaty dla osób w każdym wieku. Po
cyklu spotkań uczestnik ma wrażenie, że zawsze o tym wszystkim
wiedział, ale nie potrafił tego wyrazić własnymi słowami i wcielić w
życie.
Patrycja nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej
Nie posiadam jeszcze swoich dzieci, ale mam całą gromadkę
dzieci szkolnych. Codziennie więc moim obowiązkiem jest mówić tak,
żeby uczniowie mnie słuchali. To niezwykle trudne. Aby doskonalić
swój warsztat pracy wybrałam zajęcia „Szkoły dla Rodziców i
Wychowawców”. Nie zawiodłam się. Z tygodnia na tydzień zgłębiałam
tajniki skutecznego porozumiewania się z drugim człowiekiem. Ogromną
wartością szkolenia jest kameralna atmosfera i możliwość wymiany
doświadczeń między jego uczestnikami. Teraz pracuje mi się lepiej,
skuteczniej i przyjemniej.