Opinie uczestników poprzednich edycji warsztatów prowadzonych przeze mnie:

 

Mama 16-letniej dziewczyny i 13-letniego chłopca

Znajomi na wiadomość, że zamierzam uczestniczyć w takich zajęciach pytali czy mam aż tak duże problemy z moimi dziećmi. A ja chciałam nauczyć się rozmawiać i rozumieć swoje dzieci. Warsztaty te dały mi doświadczenie, wiedzę i narzędzia do rozwiązywania problemów a także pozwoliły zobaczyć w moich dzieciach drugiego człowieczka, który ma takie same uczucia, pragnienia i problemy jak my – ich rodzice. Zrozumieliśmy, ja i mój mąż (bo choć nie uczestniczył w zajęciach to bardzo mocno mnie wspierał a także słuchał wskazówek, które zawsze przynosiłam po każdym spotkaniu) jak nie wywoływać w domu „wojny domowej”. Staramy się chwalić, nie oceniać, nie przypisywać ról – choć przyznaję – nie zawsze się udaje. Była to również refleksja nad własną postawą. Zachęcam wszystkich rodziców, tych którzy mają dzieci jak i przyszłych, do korzystania z warsztatów „Szkoły dla Rodziców”, ponieważ to dzięki nim staniemy się bardziej świadomymi rodzicami. Uwierzcie, że nie ma piękniejszych słów od własnych dzieci, że jest się najlepszą mamą lub tatą na świecie. To nawet dla takich stwierdzeń watro uczestniczyć w tych zajęciach. Będzie mi bardzo brakowało tych spotkań, Dziękuję mojej grupie i Beatce – było fantastycznie – szkoda, że tak krótko.


Magdalena lat 36, mama Pawła – 17 lat i Kornela – 12 lat

Zajęcia „Szkoły dla Rodziców” wprowadziły w moje życie wiele pozytywnych aspektów. Nie będę wymieniać tutaj wszystkich, bo nie o to chodzi. Chciałabym wspomnieć jednak o jednym, który poprawił również relacje miedzy mną a moją mamą. Pewnego dnia wybierałam się na kolejne już zajęcia II części pt: „Rodzeństwo bez rywalizacji”, kiedy moja mama mnie zaczepiła i zapytała – „po co chodzisz na te zajęcia? Przecież one nic Ci nie dają?” Zdenerwowałam się na te słowa, ale spokojnie i bez okazywania swojego wzburzenia odpowiedziałam: „Wiesz mamo, tutaj się mylisz. Nauczyłam się przede wszystkim rozpoznawać uczucia swoich dzieci i głośno je nazywać. Nauczyłam się też mówić o swoich uczuciach. Teraz mówię do swoich synów „Kocham Cię”, czego wcześniej nie robiłam.” Chciałam jeszcze dodać – „ i nie usłyszałam nigdy od Was” – ale ugryzłam się w język, bo wiem, że to mamę za bardzo by zabolało, a podejrzewam, że i tak domyśliła się, iż chciałam te słowa dodać. Polecam z całego serca zajęcia „Szkoły dla Rodziców”. Nie jest proste wprowadzać pewne aspekty w życie, ale warto chociaż spróbować i mieć świadomość, że wychowanie dzieci należy do najtrudniejszych umiejętności, których nikt nas nie nauczył, ani nam nie pokazał żadnych wskazówek, aby robić to dobrze.


Jolka, mama 2 chłopców ( 9 i 5 lat)

Chcę się podzielić tym, co dała mi „Szkoła dla Rodziców”. Zajęcia przygotowane i prowadzone profesjonalnie przez Beatę Ogonowską – Woźniak. Osoba prowadząca potrafiła wprowadzić wspaniałą atmosferę w grupie. Nie ukrywam, że wychowanie dzieci jest bardzo trudnym zadaniem, a ja jestem matką 2 synów (9 i 5 lat) dlatego też z wielką nadzieją i ochotą brałam udział w tych warsztatach. Przede wszystkim nauczyłam się opanowywać w odpowiednim momencie, informować dzieci, jakie ich zachowanie mnie rozzłościło i dać sobie czas na wyciszenie. Nauczyłam się szanować ich uczucia i liczyć z ich zdaniem i pragnieniami. Okazało się, że nie zawsze muszą dopiąć swego, przez co płacz czy złość mijają im szybciej. Pomagam im radzić sobie w tych chwilach. Wiedzą, że mogą czuć złość, ale nie wolno im niczego niszczyć i bić. Mogą „wytupać, wykrzyczeć” tę złość. Osobom, które szukają cennych wskazówek, metod, rozwiązań w relacjach między ludźmi polecam wzięcie udziału w zajęciach. Beato, dziękuję Ci za wszystko!


Magda, mama 3 – latki

Dzięki zajęciom „SDR” zobaczyłam świat widziany oczami mojego dziecka. Pomogło mi to zrozumieć zachowanie i przewidzieć reakcje, unikając zgrzytów w stosunkach rodzic – dziecko. Rozszyfrowałam kod zachowań, którym posługuje się moje dziecko chcąc wyrazić niezadowolenie, nieufność czy przyciągnąć do siebie moją uwagę. Wiem już jak rozmawiać o uczuciach. Te zajęcia pomagają z miłością, szacunkiem i uwagą wychowywać dzieci, ale także pozwoliły mi uporządkować relacje z bliskimi osobami dorosłymi. Dzięki nim jestem spokojniejsza, bardziej wyrozumiała, pewniejsza siebie i wiem jak rozmawiać z dzieckiem będąc jednocześnie jego kompanem do zabawy i nauczycielem.
Gorąco polecam udział w zajęciach!


Wiola, mama 16 –sto i 14 –latki

Na pierwsze zajęcia „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” szłam bez przekonania. Wyobrażałam sobie, że będzie to wykład, którego będę słuchała. Myliłam się. Te spotkania to zupełnie inne doświadczenie. To praca w zespole. Mówisz kiedy chcesz i jeśli czujesz taką potrzebę. Czasami, żeby dobrze zrozumieć na czym polega problem musieliśmy odegrać małą inscenizację. To było super. Te spotkania pozwoliły mi na głębsze poznanie nie tylko moich dzieci i męża, ale mnie samej. Kiedyś byłam przekonana, że poświęcam mojej rodzinie bardzo wiele czasu, że pokazuję wzorce warte naśladowania. Teraz wiem, że to nie jest tak. Po spotkaniach w grupie i wymianie doświadczeń dotarło do mnie, że brakowało zrozumienia, ciepła, bliskości. Zachęcam bardzo do uczestnictwa w spotkaniach dla rodziców. Dzięki profesjonalnemu prowadzeniu tych zajęć na pewno każdy z Was znajdzie bardzo cenne dla siebie wskazówki jak postępować, by żyło nam się lepiej i spokojniej.


Bartosz, ojciec dwóch córek (11 i 14 lat)

Świat, w którym wychowujemy się i uczymy, skonstruowany jest tak, by przygotowywać nas do pełnienia różnych funkcji. Największy nacisk kładziony jest na zdobywanie przyszłego zawodu. Najważniejszą jednak naszą rolą w życiu i misją jest wychowanie i przygotowanie do życia naszych dzieci. Paradoksalnie, tej najważniejszej wiedzy i umiejętności nikt nas nie uczy. Postępujemy intuicyjnie. Mamy szczęście (a raczej nasze dzieci) jeżeli wychowaliśmy się w rodzinie, w której jej najsłabszy i najbardziej wrażliwy członek, może liczyć na poszanowanie i głęboką mądrość dorosłych. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mądrość tę będziemy w stanie potem sami stosować w stosunku do naszych dzieci, chociaż nie jest to poparte żadną konkretną wiedzą. Najczęściej jednak przenosimy na dzieci wzorce, którymi kierujemy się w kontaktach z innymi dorosłymi: manipulacja, niecierpliwość, złość, brak zrozumienia…
Szkoła dla Rodziców była bodajże najlepszą inwestycją czasu, jaka mi się przydarzyła. Przede wszystkim, zrozumiałem jakie popełniałem błędy. Czasami aż włos na głowie się jeżył, gdy zdawałem sobie sprawę jak bardzo krzywdziłem swoje dzieci, nawet o tym nie wiedząc. Otrzymałem też wiedzę, która pozwoliła mi na otwarcie zupełnie nowego rozdziału dla mnie i dla moich dzieci. Niestety, nie byłem w stanie zastosować całej przekazanej mi wiedzy, ale przynajmniej coś zaczęło się zmieniać, iść w dobrym kierunku. I nawet jeżeli popełniam jeszcze błędy, przynajmniej mam tego świadomość. Wiem nad czym pracować. Dzięki Szkole dla Rodziców zrozumiałem na nowo, że dzieci mają swoje uczucia, mają do nich prawo, mają prawo do odrębności i własnego zdania, ale przede wszystkim mają prawo do SZACUNKU, wysłuchania, zrozumienia! Niesamowite jak reagują, kiedy je przepraszam – nigdy wcześniej tego nie robiłem. Tego, między innymi, uczyłem się w Szkole dla Rodziców. Relacje z moimi dziećmi uległy ogromnej poprawie. Nie boją się ze mną rozmawiać. Wiedzą, że nawet jeżeli zapomnę się i wpadnę w pułapkę dawnych przyzwyczajeń, mogą zawsze liczyć na przeproszenie i późniejsze uważne wysłuchanie.
Minęły już dwa lata odkąd uczęszczałem na zajęcia i jestem gotów jeszcze raz wziąć w nich udział. Chcę odświeżyć wiadomości, od nowa „przepracować” wiedzę. Wiedza zdobyta tam pomaga nie tylko mnie i moim dzieciom ale również relacjom z innymi osobami.
Jednak sam program zajęć nie miałby aż tak wielkiego wpływu na uczestników, gdyby nie fantastyczna rola, którą odegrała osoba prowadząca zajęcia, Beata Ogonowska-Woźniak. To niezwykle ciepła, pomocna i mądra osoba. Wiedza, którą nam przekazywała zawsze popierana była przykładami, komentarzem, żywą dyskusją. Podczas zajęć bardzo często omawialiśmy konkretne przykłady z naszego życia. Nie liczył się dla Beaty czas nam poświęcany –zajęcia kończyły się niejednokrotnie znacznie później niż w zaplanowanym czasie. Zawsze można liczyć na Jej życzliwe wsparcie, zachęca wręcz do kontaktowania się z Nią w sytuacjach, w których potrzebujemy wsparcia.
Wszystkim rodzicom i opiekunom, zarówno tym, którzy szukają rozwiązania konkretnych swoich problemów, jak i tym, którzy pragną poszerzyć swoją wiedzę o życiu w rodzinie, bardzo gorąco polecam Szkołę dla Rodziców prowadzoną przez Beatę. Będzie to dla wszystkich najlepiej zainwestowany czas w wiedzę, której tak bardzo wszyscy potrzebujemy.


Marzena, mama dwóch córek - 17 i 6 lat

Trafiłam na zajęcia chcąc podzielić się swoimi problemami, które nikogo nie omijają, doświadczeniem i chęcią zdobycia wskazówek dotyczących wychowania dzieci. Szkoła dla rodziców okazała się być prawdziwą SKARBNICĄ WIEDZY! Uświadomiłam sobie błędy, które popełniałam, a co za tym idzie łatwiej jest mi ich teraz uniknąć. Dzielenie się z życzliwymi osobami swoimi spostrzeżeniami daje ogromna siłę, pokazuje, że cały czas należy nad sobą pracować, dostrzegać drobiazgi, które tak bardzo cieszą, umieć dziękować, przepraszać, być wdzięcznym. Mówić głośno o swoich uczuciach i odczuciach. Prowadząca zajęcia p. Beata, przekazując swą wiedzę na temat wychowania dzieci, opiera się na przykładach z życia, łatwo wiec odnaleźć w tym siebie. Wnosi ogrom ciepła i otuchy, wyciąga pomocna dłoń - nie ocenia. JEST I POTRAFI SŁUCHAĆ za co z całego serca jestem wdzięczna i serdecznie dziękuję.


Sylwia G.

Uczestniczyłam w zajęciach „Szkoły dla rodziców", które odbywały się od grudnia 2012 r. do marca 2013 r. Dzięki tym spotkaniom miałam okazję wnikliwie przyjrzeć się sobie, jako rodzicowi. Mogłam wczuć się w sytuację moich dzieci, lepiej je rozumieć, a przede wszystkim nauczyć się panować nad emocjami.
Nieocenionym atutem „Szkoły dla rodziców" jest możliwość wymiany doświadczeń z innymi rodzicami. To okazja, by przedyskutować problemy, podzielić się spostrzeżeniami czy po prostu przekonać, że nie tylko ja mam trudności w wychowywaniu dzieci.
Pani psycholog Beata Ogonowska tworzyła na zajęciach ciepłą i serdeczną atmosferę, abyśmy mogli jak najwięcej nauczyć się, przemyśleć, zrozumieć...
Jestem wdzięczna za możliwość uczestniczenia w takich zajęciach. Dziękuję Rodzicom - uczestnikom „Szkoły" i dziękuję Pani Beacie.


Mama dwójki nastolatków - 14-letniej córki i 13-letniego syna

Jestem mamą 14 letniej córki i 13 letniego syna. Mam za sobą dwa cykle zajęć w Szkole dla rodziców i wychowawców: Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały i jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły oraz Rodzeństwo bez rywalizacji. Już podczas pierwszych zajęć uświadomiłam sobie bardzo ważną sprawę, kluczową jeśli chodzi o relacje międzyludzkie : Każdy człowiek zarówno dorosły jak i dziecko ma takie samo prawo do wyrażania swoich uczuć i emocji, ponieważ są one w każdym człowieku, a nieumiejętne reagowanie innych ludzi na te emocje jest przyczyną nieporozumień, braku zrozumienia między ludźmi, kłótni, a nawet nienawiści. Nagromadzone w dziecku złe emocje tkwią w nim, a dziecko czuje się z tym samotne i niezrozumiane. Tworzy się mur pomiędzy dorosłym a dzieckiem. Teraz wiem, jak uniknąć budowania tego muru pomiędzy mną a moimi dziećmi.
Uświadomiłam sobie, jak często dorośli w kontaktach z dziećmi odgrywają role. Jako nauczycielka mogłam świadomie zaobserwować w szkole jak bardzo dzieci tę nieautentyczność dorosłych rozpoznają (wyczuwają) i zachowują się dokładnie odwrotnie niż oczekują tego dorośli. Takich „nieautentycznych", nieszczerych dorosłych dzieci nie słuchają i nie szanują. Dorosłych to denerwuje, czują się bezradni, a nie umiejąc rozwiązać problemu z dziećmi wzywają do szkoły ich rodziców. Ponieważ nie dostrzegają istoty problemu, nie udaje im się go rozwiązać również z rodzicami. Pozostaje więc nie tylko nierozwiązany problem, ale również poczucie bezradności oraz opinia (etykietka), którą chętnie nauczyciele przypisują rodzicom, że nie potrafią współpracować ze szkołą.
Udział w kursie skłonił mnie do refleksji nad prawdą o samej sobie. Dokładniej i świadomie przyglądam się swojemu zachowaniu i zaczynam je rozumieć. Przestałam się martwić, tym że nie jestem ideałem, bo przecież nikt nim nie jest. Ważna jest praca nad sobą, a ten właśnie kurs jest doskonałą okazją, by nad tym popracować, by się doskonalić, by ciągle ulepszać relacje z najbliższymi, by umieć współpracować z innymi, by szanować siebie i innych, by rozumieć drugiego człowieka.
Wszystkim osobom, którym zależy na polepszeniu własnego życia (uważam, że dobre relacje z innymi ludźmi polepszają nasze życie), polecam ten właśnie kurs, a Tobie Beatko dziękuję za inicjatywę i z niecierpliwością czekam na cykl o „Nastolatkach".

Dagmara mama dwóch wspaniałych synów (10, 13)

Wiele razy odkładałam możliwość uczestniczenia w zajęciach SDR. Powodów było zawsze tysiące – jak to w codziennej bieganinie…… .
Dziś jestem po pierwszej serii spotkań Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły i jestem przeszczęśliwa, że w końcu udało mi się wygospodarować czas na te spotkania.
Zawsze człowiek jak słyszy słowo szkolenie, to nastawia się na czysto teoretyczny przekaz „suchych” informacji. Jakże mylne było moje wyobrażenie. Ale wydaje mi się, iż takowe myślenie wynika ze skojarzenia: szkoła – wykład.
Te spotkania nie miały nic wspólnego ze szkołą jaką pamiętamy: jako dzieci czy dorośli.
To spotkania na których wraz z grupą wymienialiśmy się własnymi doświadczeniami, stopniowo otwierając się przed sobą, przed zdobywaną wiedzą, przed otaczającą nas społecznością a przede wszystkim przed naszymi dziećmi, bliskimi i samym sobą. To cykl ćwiczeń tematycznych w tym wyrażania własnych emocji i postrzegania ich u innych. Emocji jakże ważnych w naszym życiu, nad którymi często się nie zastanawiamy, nie nazywamy ich, a przecież które często przechodzą w uczucie.
Zawsze dokładałam wszelkich starań aby pogłębiać wiedzę na temat relacji z najbliższymi. Teraz po spotkaniach SDR wiem, skąd się biorą różne nawyki niewłaściwych zachowań, jak mocno są ukorzenione i jak dużo pracy mnie czeka zanim wprowadzę wszystkie rozwiązania w życie– oczywiście stopniowo. W trakcie spotkań, nachodziło mnie wiele refleksji na temat przeżyć własnych. Ukazało mi się błędne myślenie, niewłaściwie sformułowane – powtarzalne- wypowiedzi jawiące się jako niuanse, ale jakże czasem krzywdzące drugiego człowieka, a przede wszystkim spostrzegłam możliwość oczekiwanej zmiany we własnym zachowaniu.
Wiem również, że dzieci głównie należy traktować jak równorzędnego rozmówcę a nie jak podwładnego!
Chętnie w tej chwili i w tym miejscu podzieliłabym się zdobytą wiedzą, ale proszę mi uwierzyć, to dopiero nabiera sensu podczas spotkań SDR, podczas rozmowy i wspólnej dywagacji. To nie jest zwyczajna „peplanina” i picie wspólnie kawki – to cudowne doświadczenie, które wzbogaca człowieka i otwiera na nowe horyzonty.
Serdecznie polecam wszystkim osobom, które wykazują refleksyjne myślenie i chcą się samorealizować, które chcą posiąść umiejętność jednoczesnego zachowania hierarchii bez ulegania stereotypom. Osobom, które otwarte są na konstruktywną dyskusję.
Aż ciśnie się na „pióro” zaproszenie wszystkich pedagogów, wychowawców i nauczycieli……….
Niewątpliwie dzięki zdobytym wskazówkom, ćwiczeniom i doświadczeniu zdobytym podczas szkolenia – będzie mi o wiele prościej wdrażać różne metody w życie rodziny i nie tylko…. Tu pragnę złożyć ukłony i podziękowania w stronę prowadzącej Pani Beaty Ogonowskiej i w stronę wspaniałej grupy. Jeszcze raz wielkie podziękowania !
POLECAM SERDECZNIE i czekam na kolejne spotkania z niecierpliwością.
 

Ewa, mama 6 letniego Jakuba, nauczycielka

Pomysł, aby wziąć udział w szkole dla rodziców zrodził się spontanicznie. Wpierw podyktowany ciekawością, czego w dziedzinie wychowania mogę się jeszcze nauczyć, następnie korzyściami, jakie może odnieść moje ukochane dziecko i ja, mama w swojej samotnej drodze macierzyństwa. I jest jeszcze jeden powód, moi kochani uczniowie, Ci młodsi i Ci starsi. Również dla nich podjęłam to wyzwanie, aby czuli się przeze mnie zrozumiani, aby wiedzieli, że są dla mnie ważni i wyjątkowi.
Pamiętam pierwsze zajęcia i słowa Pani Psycholog, która zapoznawała nas wówczas z tematyką kursu. W moim odczuciu niewiarygodnie brzmiały słowa, że już po dwóch zajęciach dotyczących uczuć zauważymy jak atmosfera w domu będzie się zmieniać. Nie miałam większych problemów ze swoim synem, aczkolwiek instynktownie czułam, że nie mogę liczyć na własne doświadczenie, gdyż w moim dzieciństwie i latach młodości zabrakło prawidłowych wzorców rodzicielskich. Niestety, nie wszyscy mają szczęście wychowywać się w duchu miłości i poszanowania godności dziecka. Tym bardziej, pragnę być jak najlepszą mamą dla swojego dziecka.
Jestem niezwykle wdzięczna pozostałym uczestnikom kursu za to, że zechcieli dzielić się swoimi odczuciami, doświadczeniem, relacjonowali w jaki sposób wdrażają nasze „małe sztuczki” w życie i jak pięknie zaczyna to wszystko funkcjonować. Praca w grupie umożliwiła mi wymianę doświadczeń, wzbogaciła i pomogła mi lepiej zrozumieć kwestie omawiane na zajęciach. Sama wiedza, to za mało.
Na zajęciach zrozumiałam, że świadome i mądre wychowanie dziecka, to nieustanna praca nad samym sobą i niejednokrotnie walka z własnymi słabościami i niewłaściwymi przyzwyczajeniami.
Na koniec, pragnę wyrazić najgłębszą wdzięczność naszej Mentorce, Pani Beacie Ogonowskiej, za przekazaną wiedzę, dzięki której z dumą mogę powiedzieć o sobie, że „ jestem świadomą mamą”, za niezwykłą więź i zrozumienie, które pogłębiam każdego dnia w relacjach z moim Synem, zaś korzyści, jakie czerpią moi Uczniowie pozostawiam ich ocenie.

Pani Beato, nie ma ceny ani słów, które oddałyby wartość Pani pracy, które oddałyby Pani zaangażowanie i pasję z jaką Pani oddaje się swojej profesji. Ponieważ miałam szczęście Panią poznać, wiem, że cenniejsze niż wszystko są dla Pani szczęśliwe dzieci. Dziękuję.

 

Mama 6 letniej Kasi

Gdyby stosować się od maleńkości do tych reguł, które zostały przedstawione na zajęciach Pani Beaty nie byłoby tylu problemów ile jest teraz z młodymi ludźmi. Żyjemy w trudnych czasach, trudnych dla nas rodziców bo często trzeba dużo pracować. Nagromadzone problemy urastają do gigantycznych rozmiarów dzielących dzieci z rodzicami. Trudno się przestawić z długo zakorzenionego stylu relacji podpartego krytykanctwem, pośpiechem czy złością. Zajęcia uświadomiły mi, jak niewiele potrzeba, aby uzyskać dobre, pozytywne relacje z dzieckiem i poprawić komunikację w codziennym życiu poprzez małe, drobne zmiany w sposobie rozmowy. Pozdrawiam Basia
 

Magdalena mama dwójki dzieci i wychowawca edukacji wczesnoszkolnej

Najważniejszą rolą w moim życiu jest rola matki i właśnie ta świadomość sprawiła, że wzięłam udział w szkoleniu pani Beaty Ogonowskiej. Dziś już wiem jak właściwie rozmawiać z dzieckiem, jak ważna jest pochwała słowna i nazywanie uczuć, zrozumienie i empatia, gdzieś każdy z nas to intuicyjnie wie, ale jak z teorii przejść do praktyki? Polecam nie tylko rodzicom, ale także nauczycielom i wychowawcom, ja już po dwóch zajęciach mogłam skorzystać ze zdobytej wiedzy i poradzić rodzicom w jaki sposób mogą dziecko zmotywować do pracy w domu, do odrabiania lekcji.
 

Mama dziewczynki 7-letniej

Będąc mamą 6-letniej córki od wielu lat przeżywałam frustrację z powodu licznych niepowodzeń wychowawczych. Przerażał mnie brak własnej skuteczności, pomimo ogromnego zaangażowania w relację z ukochanym lecz niezwykle wymagającym dzieckiem; niechętnym do jakiegokolwiek podporządkowania się; chadzającym jak kot własnymi ścieżkami bez względu na wszelaką perswazję. Trud jaki na co dzień podejmowałam aby dotrzeć do córeczki nie przynosił praktycznie żadnych efektów; nie wspominając już nawet o braku najmniejszych sukcesów wychowawczych. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc i z roku na rok narastała we mnie co raz większa frustracja, następnie neurotyczność, aż w końcu i czarna rozpacz z powodu bezsilnści w podejmowanych staraniach o nawiązanie z dzieckiem pozytywnej relacji.
 Wtedy już niemal straciłam wiarę w możliwość porozumienia opartego na okazywaniu miłości i głęboko pielęgnowanych wartościach. Byłam załamana. Na próżno stosowałam różne wyczytane w mądrych książkach psychologicznych metody wychowawcze egzekwowania u dziecka pożądanych zachowań, przestrzegania przyjętych norm zachowania; zwłaszcza w domu. Córka i tak nie słuchała, krzyczała jak się jej coś nie podobało i urządzała histerie. Moje łagodne usposobienie zaczęło ewoluować w kierunku nerwicy, zaburzeń psychosomatycznych.
Dopiero wtedy, kiedy stałam się uczestniczką Szkoły dla Rodziców prowadzonej przez Panią Beatę, w moim życiu matki zaczęły zachodzić pozytywne zmiany. Przede wszystkim już na samym początku otuchy dodała mi świadomość, że nie jestem sama z moimi problemami wychowawczymi. Przeżywa je niemal każdy rodzic! Nauczyłam się tam technik i sposobów takiego docierania do wewnętrznej motywacji dziecka, które uruchamiać zaczęły powolny proces efektywnej zmiany na lepsze. Dowiedziałam się i poczułam, dzięki aktywnym ćwiczeniom, jak być rodzicem okazującym dziecku zrozumienie jego potrzeb, jak stawać się prawdziwie konsekwentną matką, która w prosty sposób potrafi przekierować negatywne zachowania dziecka w te oczekiwane; w zależności od sytuacji.
Odkąd zaczęłam stosować się do zaleceń Szkoły dla Rodziców moja relacja z dzieckiem poprawiła się diametralnie. Oczywiście zdarzają się jeszcze sporadyczne trudne momenty, lecz kiedy staram się razem z mężem trzymać zasad wyniesionych z cotygodniowych spotkań, zwłaszcza tych dotyczących stanowczości, konsekwencji, słuchania ze zrozumieniem oraz okazywania dziecku naszych uczuć wobec niego, bez względu na napotykane przeszkody, wszystko zmienia się z powrotem na lepsze.
W związku z tym, Szkołę dla Rodziców prowadzoną w Obornikach Śląskich, z niezwykłą pasją i entuzjazmem przez Panią Psycholog Beatę Ogonowską – Woźniak poleciłabym wszystkim tym, którzy tracą już siły w walce z wyeliminowaniem u dzieci trudnych, nieodpowiednich zachowań. Namawiam do podjęcia decyzji o przejściu Szkoły nie tylko zdesperowanych rodziców ale także nauczycieli, którym wyniesione ze spotkań wskazania przydadzą się w pracy z uczniami. Będą to niemalże gotowe recepty do zastosowania w klasie już następnego dnia !
Życie stanie się o wiele łatwiejsze i piękniejsze, kiedy będzie można nawiązać z dzieckiem dobrą relację bez krzyku i poczucia kolejnej porażki. Z całego serca polecam Szkołę dla Rodziców Pani Beaty !

 

Ewa, mama 6-letniej Dominiki

W trakcie zajęć uświadomiłam sobie, że nie jest najważniejsze to jak moje dziecko wygląda, nie jest najważniejsze to jakie ma oceny w szkole Anie nie jest najważniejsze to jakie dam mu nowoczesne gadżety , jeśli nie jestem w stanie dać mojemu dziecku siebie, swojego czasu, swojej cierpliwości, jeśli nie jestem w stanie traktować mojego dziecka jak przyjaciela i być dla niego przewodnikiem, to tak naprawdę nic mu nie daję.
Dotarło również do mnie, że ktoś kto nie jest w przyjaznych stosunkach sam ze sobą, to niewiele dziecku jest w stanie zaoferować i musi zacząć od zaprzyjaźnienia się z sobą samym.
Uświadomiłam też sobie, że moje dziecko jest tak samo ważne jak ja, że chcę je traktować tak samo, jak ja chcę być traktowana.
Narodziny dziecka można porównać do wylądowania na obcej planecie. Nagle znajdujemy się sami pośród innej, nieznanej cywilizacji i powoli musimy się nauczyć zasad tam panujących, poczuć konsekwencje ich złamania, nauczyć się współpracy z „obcymi”, poczuć jak to jest być docenionym i przekazać „obcym” to co ja/moja cywilizacja ma do zaoferowania, wnieść nową/moją jakość, która powinna być uszanowana

 

Katarzyna mama 8 letniej dziewczynki

Chciałabym polecić wszystkim rodzicom i opiekunom Szkole dla rodziców i wychowawców. Dzięki tym warsztatom otrzymałam wiedzę praktyczną jak lepiej komunikować się z dzieckiem, nauczyłam się innych umiejętności niż dotychczas jak słuchać dziecka i być wysłuchanym, nauczyłam się stawiać jasne granice, co polepszyło atmosferę życia codziennego. Prowadząca Pani Beata, bardzo dobrze dociera do uczestników ,szkolenie prowadzi w sposób profesjonalny i z zaangażowaniem, mobilizuje do pozytywnych zmian...
 

Maria, matka 17-latki

Narodzenie dziecka to przełomowy moment w naszym życiu; towarzyszy mu radość i troska aby dziecko było zdrowe i szczęśliwe. Skupiamy się przy tym głównie na materialnej stronie rodzicielstwa – zdrowe jedzenie, wygodne ubranka i buty, bezpieczne zabawki.  Tymczasem, aby dobrze radzić sobie z komputerem, „sztuczną inteligencją”,  masowo korzystamy ze specjalistycznych kursów i poradników. Nie przychodzi nam jednak do głowy aby równie konstruktywnie podejść do wychowania własnego dziecka, aby zapoznać się z meandrami procesów wzrostu i dojrzewania które sprawiają że każdy człowiek jest inny, każdy ma inną wrażliwość i w każdym drzemie potencjał warty odkrycia i wzmocnienia. Proces wychowawczy w wyniku którego nasze dziecko stanie się dorosłym człowiekiem pozostawiamy zwykle naszej intuicji, instynktowi macierzyńskiemu, zdrowemu rozsądkowi.
„Szkoła dla rodziców”, kurs trwający 10 tygodni i angażujący czas uświadamia że zdecydowanie warto zdobyć profesjonalną wiedzę o tym co dzieje się w głowach naszych dzieci; warto nauczyć je konstruktywnego podejścia do rozwiązywania problemów, samodzielności, warto wspomagać pewność siebie i umiejętność ustalania własnych granic – tym samymi umożliwiając im odnoszenie sukcesów w życiu i czerpania z nich satysfakcji. Wiedza zdobyta podczas kursu okazała się bardzo praktyczna jeszcze w trakcie jego trwania – co dla każdego uczestnika było wielkim zaskoczeniem: jak rozmawiać z dziećmi, jak reagować w sytuacjach trudnych, jak skutecznie nauczyć szacunku i odpowiedzialności – tylko tyle i aż tyle. Po cóż wyważać otwarte drzwi, skoro wiedza na ten temat jest na wyciągnięcie ręki.  Serdecznie zachęcam więc do udziału w kursie „Szkoła dla rodziców” prowadzonej przez psycholog Panią Beatę Ogonowską.
 

Asia

Wychowywać to Kochać i Wymagać"
(...) już wtedy wiedziałam, że poniosę konsekwencję.
Za nim pojawił się On miałam własną teorię nt. wychowania dziecka. Etap noworodka i niemowlęcia minął tak szybko, że te małe stopki, które bez przerwy całowałam zaczęły skakać, biegać, aż zaczęły poruszać się z prędkością światła. Wszystko to, na co mu pozwalałam a pozwalałam na wszystko wydawało mi się właściwe i adekwatne dla rozwoju dwulatka. Pewnie nadal by tak było gdyby nie to, że coraz częściej czułam zmęczenie. Studia, praca i maleńkie dziecko, które wymagało opieki przez 24 godziny. Czułam jakbym ciągnęła dwa etaty a jeden z nich całą dobę. Mówiłam " Jedz te pierogi, tak się namęczyłam, no proszę spróbuj, tylko jednego, dam Ci coś jak zjesz" i takich sytuacji pojawiało coraz więcej. Myślałam wtedy „ szkoda, że wraz z urodzeniem dziecka nie dostałam instrukcji obsługi"
(...) mijały kolejne miesiące, właściwie pozornie wszystko toczyło się prawidłowym torem. Któregoś dnia zauważyłam, że mój syn wymusza na mnie pewne rzeczy, którym ulegam. Pomyślałam wtedy „ jeśli niespełna trzylatek potrafi postawić na swoim, to co będzie za cztery, siedem lat? I wtedy wraz z pozostałą dziesiątką innych rodziców zasiedliśmy przy jednym stole. Tak ! zapisałam się na kurs Szkoły dla Rodziców i Wychowawców. Pierwsze dwa spotkania jakby nic nowego o czym sama nie wiedziałam nie wniosło w moje życie ale każde kolejne dawało sporo do myślenia i analizowania siebie samej. Dzięki spotkaniom zrozumiałam jak istotne iest nazywanie swoich uczuć wobec syna i bliskich. Jak ważna jest możliwość samodzielności małego dziecka i jaka to ciekawa forma aktywności. Wspólne gotowanie, pieczenie, robienia kanapek. Na kursie łatwiej było mi spojrzeć na wieie sytuacji oczami mojego syna, zarówno książka jak i sama szkoła dla rodziców wprowadziła mnie w świat dziecięcych emocji , dzięki czemu łatwiej było mi zrozumieć w czym chcąc dobrze, mogę zatracić własne dziecko. Dostarczono mi wielu wskazówek, które ułatwiły mi w komunikowaniu się. Staram się być odpowiedzialną kobietą, ale dzięki spotkaniom staję się powoli również dojrzałym rodzicem.
 

Justyna mama Igi

Bardzo pozytywne warsztaty, prowadzone w miłej atmosferze, zachęcające do dalszych poszukiwań i rozwoju.
Zwiększyły moją świadomość w wielu sprawach i kazały mi się zastanowić nad własnym zachowaniem.
Dzięki nim nauczyłam się inaczej patrzyć na swoją córkę - rozpoznawać i nazywać uczucia, ustalać zasady i łatwiej rozwiązywać konflikty.
Umiem teraz lepiej odczytywać jej zachowania i adekwatnie reagować. Korzystam z poznanych umiejętności - one działają.

 

Marta Uświadomiona Mama 11- letniej Nastolatki

Podeszłam do tematu szkoły dla rodziców ostrożnie z pewnym nawet niedowierzaniem, bo przecież wiedziałam już wszystko na temat mojej relacji z córką.
Po przemyśleniach jednak zdecydowałam się wziąć udział w zajęciach myśląc przy tym przecież nie mam nic do stracenia. I stało się coś.... czego się zupełnie nie spodziewałam ....Po pierwszych zajęciach wiedziałam już, że zrobię wszystko żeby uczestniczyć w każdych następnych. Można nawet powiedzieć, że uzależniałam się od tych spotkań.
Zdecydowałam sie brać udział w tych zajęciach po to aby „nauczyć się" jak dobrze wychowywać swoje dziecko a tymczasem okazało się, że uczyłam się samej siebie. Ten okres 10 spotkań pozwolił mi spojrzeć na własne dziecko inaczej, lepiej.
Uświadomiłam sobie w pełni, ze to właśnie praca nad sobą pozwoliła mi na jeszcze cieplejszy odbiór własnego dziecka.
Dziękuje za uświadomienie mi, że moje dziecko to niejako boski depozyt powierzony mi do kształtowania a nie do władania nim jak właściciel.

 

Agnieszka

Warsztaty w ramach „Szkoły dla rodziców" to spotkania integracyjne w przyjaznej grupie osób, którym zależy na pozytywnej relacji, budowaniu więzi w dziećmi oraz ludźmi z ich otoczenia.
Cykl rozpoczyna się spokojnie, a osoby w grupie zaczynają się poznawać, tworząc klimat wzajemnego zrozumienia. Pani Beata pozwala uczestnikom na dużą swobodę w interpretacji uczuć i spostrzeżeń, nie istnieje nic takiego jak korygowanie wypowiedzi. Czuje się duże wsparcie i z rozumienie własnych decyzji, które nie zawsze były poprawne. Wiedza i sposób przekazywania wskazówek nawiązuje bezpośrednio do życiowych sytuacji i pomaga w usprawnieniu relacji z dziećmi w różnym wieku.
Polecam udział w zajęciach, ponieważ pomagają one w określeniu własnych emocji w stosunku do dzieci, współpracowników oraz najbliższych osób. Polecam warsztaty dla osób w każdym wieku. Po cyklu spotkań uczestnik ma wrażenie, że zawsze o tym wszystkim wiedział, ale nie potrafił tego wyrazić własnymi słowami i wcielić w życie.
 

Patrycja nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej

Nie posiadam jeszcze swoich dzieci, ale mam całą gromadkę dzieci szkolnych. Codziennie więc moim obowiązkiem jest mówić tak, żeby uczniowie mnie słuchali. To niezwykle trudne. Aby doskonalić swój warsztat pracy wybrałam zajęcia „Szkoły dla Rodziców i Wychowawców”. Nie zawiodłam się. Z tygodnia na tydzień zgłębiałam tajniki skutecznego porozumiewania się z drugim człowiekiem. Ogromną wartością szkolenia jest kameralna atmosfera i możliwość wymiany doświadczeń między jego uczestnikami. Teraz pracuje mi się lepiej, skuteczniej i przyjemniej.